Chce najpierw przeprosić za zwłokę , jeśli oczywiście ktoś czekał na kolejny wpis..
Nie ukrywam że ten wpis będzie mi się najtrudniej pisało bo właśnie w gimnazjum została doszczętnie zniszczona moja psychika.
Pierwszy rok w gimnazjum zapowiadał sie obiecująco. Koledzy i koleżanki byli mili, przedstawiali się mi i ogółem mój mózg już zdążył sobie przyswoić to że może ktoś mnie polubi. Nie było mi wiadome to że pewien klasowy kujon był kiedyś w przedszkolu z moją jedyną przyjaciółką i bardzo się lubili. Wracając jeszcze do rozpoczęcia pierwszej klasy znalazła się jedna koleżanka która zwyczajnie do mnie się dosiadała, wydawała się w pożądku ale później było mi dane się przekonać że tylko ona mnie lubiła.. Moja przyjaciółka któregoś dnia napisała do swojego dawnego kolegi, potem napisał on i do mnie. Fajnie się nam pisało, mięliśmy sporo wspólnych tematów, które w większości dotyczyły mojej przyjaciółki. Z początku było dla mnie oczywiste że ona mu się podoba, jednak jego orientacja później się okazała nietypowa. Gdzieś tak parę dni po naszym pisaniu została popełniona przeze mnie moja najgorsza głupota w życiu. Tak bardzo moja podświadomość zapragnęła bycia popularnym że powstało fejkowe konto. Dodane zostało przeze mnie zdjecie z grafiki dosyć typowe no i głupia nazwa "Jack Robbinson". Ludzie z mojego otoczenia zostali przez to konto zaproszeni, wśród nich była dziewczyna która nie należała do zbytnio lubianych przeze mnie. Zaczęła się dopytywać kim jestem, skończyło się na paru dogryzających tekstach i przezwisku ode mnie " księżniczka " (wierzcie mi zachowywała się jakby była pępkiem świata). Nikt oczywiście nie wiedział że to moje konto, do czasu. Dzień po założeniu tego konta i kłótni z ową księżniczką w klasie robiło się głośno na temat tego konta, każdy zastanawiał się kto je stworzył. Moja osoba od zawsze uchodziła za nieśmiałą, więc nikt mnie nie podejrzewał. Byłoby fajnie gdyby wtedy nikt mnie nie wydał. Wszystko zepsuła dziewczyna z którą dane mi było siedzieć w ławce. Myślała że znam tego kogoś gdyż konto miało moje konto jako pierwsze w znajomych. Gdy grupka dziewczyn spytała się jej czy nie wie może do kogo należy to konto powiedziała że to mój kuzyn z Anglii. Wtem połowa klasy która interesowała się tajemniczym kontem skierowała wzrok na mnie. Moje usta wszystkiemu zaprzeczały i sądze że klasa milczała aby uznać temat za zapomniany, jednak były kierowane do mnie żarciki typu że jedna z dziewczyn ma kuzyna z Hiszpanii "jarzębinę" C:
Miesiąc po tym w klasie nic się nie działo, dlatego tez moja przyjaciółka podczas naszej rozmowy na skype zaproponowała żeby z tego konta napisać do jej kolegi. Jak to głupie trzynastoletnie dziecko postępuje.. Eh moja ręka niechętnie wylogowała się z mojego konta i postanowiła wpisać dane fejkowego konta. Rozpoczęła się rozmowa z Kacprem (kolegą mojej przyjaciółki). Napisał że wie ze to moje konto i lepiej żeby skończyło się takie pisanie do niego. Na to moja przyjaciółka żeby się nadal nie przyznawać. Skończyło się na wyzywaniu i w końcu na tym ze kazał mi napisać w komentarzu że konto należało do mnie, w przeciwnym razie coś by mi groziło u policji. Teraz wiem że raczej nikt mi nie mógł zrobić ale gdybyśmy się z przyjaciółką nie przyznali to pewnie mógłby pokazać screeny naszej rozmowy.. W klasie wszyscy zaczęli na mnie krzywo spoglądać. Nikt nawet nie chciał się odezwać, paru osobom udało mi się wyjaśnić tę sprawę zwalając częściowo winę na przyjaciółkę lecz wiem że to nie była tylko jej wina. Inni za moimi plecami zaczęli szemrać że szukam przyjaciół na fejkowym koncie, że nie wstawiam nigdy swoich zdjec bo jestem paskudą i często pytali mnie co u Jacka Robbinsona. Cóż się dziwić.. tylko w mojej klasie działy się takie sensacje więc rozpowiadali to innym i mięli ubaw. Sprawa przycichła po jakimś miesiącu, ale tak się złożylo że ten Kacper przyjaźnił się z dziewczyną która została nazwana "księżniczką"..
Na każdym kroku mi dogryzali, śmiali się, obgadywali, wyzywali. Bardzo mnie denerwowało że nauczyciele często robili losowania osób do grup.. wypadało parę razy mi być z nimi w grupie a wtedy nazywano mnie idiotą przez moje gorsze stopnie i nieprawidłowe odpowiedzi w klasowym quizie. Tak zakończyła się pierwsza klasa w gimnazjum.
Moje postanowienia drugoroczne były tylko takie aby w końcu wybronić się jakąś dobrą odzywką przed tymi osobami, których zwykle mi było nazywać "elitą". Wcale mi to nie wychodziło. Każda moja próba kończyła się śmiechem elity. Co gorsza nikt w klasie się za mną nie chciał postawić.Kiedy udało mi się ignorować ich odzywki mój mózg wpadł na kolejny idiotyczny pomysł zepsucia mi wszystkiego. Jestem osobą która lubi ciszę, moja klasa do osób cichych nie nalezała. Któregoś dnia nauczycielka poprosiła po lekcjach żeby ktoś w końcu zrobił coś z tym hałasem, Usłyszawszy to natychmiast moja osoba zgłosiła się do niej z pomysłem zrobienia przeze mnie listy hałaśliwych uczniów i natychmiastowego ich przesadzenia. Po zrobieniu tej listy, znalazła się ona przeze mnie od razu dostarczona na biurko nauczycielki. Niestety nikt by nie przewidział że zostawi to na wierzchu akurat w chwili kiedy "księzniczka" wstała z ławki i zobaczyła co lezy na biurku. Nazajutrz dosłownie cała klasa zaczęła na mnie krzyczeć i nikt nie chciał się do mnie odzywać. Wszystko oczywiście zostało ukazane przez członków elity na facebooku. Moje starania na wyjaśnienie sprawy okazały się próżne. Nauczycielka rozpoczęła przesadzanie, część klasy zaczęła strajkować i mówić żeby najpierw mnie przesadzić do klasowego błazna. Może w klasie było ciszej lecz kiedy robiło się głośno i nauczyciel uciszał klasę moje ręce natychmiast zasłaniały twarz. Uczniowie krzyczeli ze "postarają się być ciszej żeby PEWNEGO bardzo wrażliwego ucznia nie rozbolała główka". Niewątpliwie ta głupota jeszcze bardziej zniszczyła moje stosunki w klasie, aby tak tego nie zostawić moja osoba zdecydowała się napisac do większości osób których to dotknęło. Byli równiez w klasie ci obojetni całej sytuacji lecz widać było że nie cieszą się z tego co zaszło. Pewna dziewczyna obiecała nastepnego dnia przekonac jak najwiecej osób ze to nie miało na celu skrzywdzenia klasy ani przesadzenia całej klasy. Sprawa przycichła. W tamtych chwilach mój mózg myślał tylko o wycieczce do Szwajcarii w której miała brac udział moja klasa i klasa mojej przyjaciółki wraz z paroma innymi klasami. W dniu wycieczki wydarzyła się przykra rzecz ponieważ w ostatniej chwili okazało się że moja przyjaciółka nie może jechać. Kierowały mną tylko negatywne emocje. Skończyło się na siedzeniu w autobusie z cichą dziewczyną która siedziała ze mną w ławce. Przez całą droge elita wytykała mi że moje włosy mimo farbowania nadal sa rude i pewnie mam wszy. Kiedy dojechaliśmy nauczycielki mówiły że w każdym pokoju ma być po cztery osoby. Tak się złozyło że ze mną i z Gosią (chodzi o te cichą dziewczynę) nikt nie chciał być w pokoju. Za bardzo mój odmienny wygląd rzucał się w oczy jak i również wygadany przez elitę innym klasom mój incydent z fejkowym kontem. Mimo tego ze w pokoju miała pozostac tylko Gosia, mój umysł starac się myśleć pozytywnie. Przykładem takiego myślenia mogło byc to że wreszcie porobię mnóstwo zdjęć gór, pobędę z kimś przez tydzień w pokoju, pośmieje się, kupię duzo pamiątek. Gosia okazała się bardziej cicha niż ja, Każdy temat musiał byc rozpoczety przeze mnie. W sumie nie dziwiło mnie to aż tak bardzo, w końcu moja osoba i wygląd były inne od niej.. Nie wstydzę się powiedzieć tego ze bycie z nią w pokoju było zupełnie jak mieszkanie z trupem. Z całej wycieczki pamiętam jedynie jedno miasto Lucernę, ponieważ tam nie czepiała się mnie elita i było sporo azjatów których kiedys moja podświadomośc kochała, jak chyba kazdego otaku. Pozostałe miasta były nudne, w kółko zwiedzanie katedr i sklepików. Moja sytuacja z pieniędzmi nie była za ciekawa... inni mięli po 200 franków a ja tylko 15. Pod koniec pobytu w Szwajcarii wydażyła się dla mnie traumatyczna sytuacja. Na piętrze była jedna wspólna toaleta, każdy musiał utrzymywać czystość. Wychodząc spod prysznica mój wzrok skupił się tylko na tym by nie przeoczyć bałaganu. Po mnie mięli wejść chłopcy z elity. Kiedy wyszli po pięciu minutach zawołano mnie do łazienki. Zabrakło mi języka w gębie ponieważ mój mózg głowił się o co chodzi i czemu jakaś dziewczyna na mnie patrzy wściekła. Zaczęła krzyczeć że w kabinie są jakieś łoniaki i ze obok leży brudny papier toaletowy. Nie wiedząc skąd taki bałagan najzwyczajniej moje usta wszystkiemu zaprzeczały i tłumaczyły że po mnie myli się inni chłopcy. Dziewczyna nie chciała słuchac, powiedziała tylko że nie wyjdę stąd do póki nie sprzątne i ze chłopaki powiedzieli że to było przed nimi. Moje ciało uparcie stało nie sprzątając bałaganu który nie był przeciez mój. Mój honor może i był już zszargany ale nie do tego stopnia by myć kabine z czyichś łoniaków i wycierać obsrany papier toaletowy. Kiedy moje nogi kierowały się ku wyjściu dziewczyna stanęła i powiedziała:
- Długo masz zamiar się jeszcze opierać? I tak nikt cię tu nie lubi i wszyscy mają z ciebie beke wiec może łaskawie ruszysz dupe i to sprzątniesz? Pokaż że masz jaja większe niż dziewczyna stojąca przed tobą
Opór dalej mi towarzyszył, wreszcie Kacper który przypadkiem stał obok sam wszystko sprzątnął. Po wszystkim moja podświadomość nie mogła się pozbierać po jej słowach, Była ode mnie młodsza a ośmieszyła mnie na oczach połowy uczniów z piętra. Przy śniadaiu mój mózg obmyślił zemstę. Sprzątanie było ustalane przez nauczycieli i każdy miał brać w nim udział zgodnie z dniem. Tego dnia chłopcy z elity musieli sprzątac. Moje ręce upaćkały stoły nutellą. Musieli to sprzątać, wieczorem dosiedli się do mnie przy stole i zauwazyli okaleczenie na mojej ręce które powstało przy otarciu o autobus, zaczęli rozpowiadac że się tnę i że zaraz zaczną mi szukac jakiegoś pedała żeby moja osoba nie czuła się już całkiem zapomniana. Księżniczka wszystko powiedziała nauczycielce o tym jak stoły zostały zabrudzone. Kacper powiedział jej że to oni są ofiarami przezwisk przeze mnie. Nie zbyt uwierzyła ale jednak chciała o tym porozmawiac. Poprosiła mnie do siebie do pokoju i jedną dziewczynę z elity. Po wyjaśnieniu wszystkiego okazało się ze przez te całe dwa lata dokuczali mi tylko przez moje przezwisko "KSIĘŻNICZKA". Nayczycielka postraszyła wtedy że na drugi raz wezwię rodziców. Mój neutralny charakter wraz z pozytywnym nastawieniem znikł kiedy te wszystkie cierpienia były spowodowane głupim żartobliwym przezwiskiem KSIĘŻNICZKA. Dwa lata obgadywania i niszczenia reputacji.. Wtedy coś we mnie pękło. Po wycieczce moja osoba już w zadnej klasowej nie uczestniczyła. Spokój. Tylko to się dla mnie liczyło. Koniec z wdawaniem się w rozmowy. Cała trzecia klasa przeminęła szybko, z paroma osobami było się w dobrych stosunkach ale mój umysł za to że nie chcięli mnie bronić nie chciał ich polubić. Moja niewinność znikła, 1.3 klasy lubiła mnie za chamstwo, wredne teksty i później jak się okazało.. za fotogeniczność na zdjęciach z nimi. Tak pamiętam gimnazjum, Nikomu nie życzę takich wspomnień.
Jak narazie to wszystko z najbardziej bolesnych wspomnień, więcej pojawi się wkrótce. Trzymajcie się, mam nadzieję że ten wpis nie był nudny (:
Oh my ;w; Naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy są w stanie robić takie straszne rzeczy innym. To jest okropne. Ja sama miałam tak, że byłam wyśmiewana za to co lubiłam, jak się ubierałam, etc... Nie było to aż takie jak u Ciebie, i był to trochę inny problem, ale jednak. Takie rzeczy bardzo działają na psychikę, jednak z czasem człowiek sobie uświadamia, że nie warto dawać im takiej władzy, żeby nas jeszcze bardziej dołowały... Ja sama też potem zaczęłam wszystkie takie odzywki ignorować, bo nie było warto zwracać na nie uwagi czy próbować się wytłumaczyć - niektórzy ludzie i tak nie zrozumieją. Myślę, że każdy ma taką historię z gimnazjum, która w jakiś sposób trochę zniszczyła życie ale równocześnie ukształtowała charakter człowieka... Dobrze, że pod koniec byłaś już silna i potrafiłaś powiedzieć swoje ^^
OdpowiedzUsuń