Osoby które nie wierzą w miłość przez internet lepiej niech to przeczytają i dowiedzą się że jeśli kocha się za charakter.. to odległość nie ma znaczenia. Z racji tego że jestem aseksualna nie kręcą mnie macanki czy innego typu czynności związane z dotykiem. Pewnego dnia ktoś do mnie napisał. W zasadzie kiedy podszywałam się pod chłopaka na gg to wielu ludzi do mnie pisało. Byłam znudzona więc zamiast spławić pierwszego lepszego homo przywitałam się. Pisało nam się całkiem dobrze i mogłam się pośmiać i popisać całkiem poważnie. W końcu Kubuś poprosił mnie o zdjęcie. Nie chciałam pokazywac bo bałam się krytyki.. lecz jakoś mnie uprosił. Ku mojemu zdziwieniu nie mógł się nacieszyć moim wyglądem. Prośba o jego zdjęcie nie mogła zostać zrealizowana ze względu na jego telefon. Codziennie ze sobą pisaliśmy, widziałam że powoli zaczyna do mnie startować. Byłam głupia. Po prostu głupia bo ulegałam, lecz nie tak łatwo. Z początku tych zaczepek próbowałam ciągle zmieniać temat na cos innego żeby się w to nie zagłębiać. To nie tak że pierwszy lepszy może mnie podrywać a ja od razu to odwzajemnie. Na to po moich przeżyciach trzeba było sobie zasłużyć. Wreszcie dopiął swego i spytał czy nie zgodziłabym się z nim rozpocząć związku przez internet. Byłam nadal zasmucona przeszłoscią, ale nie zgodziłam się. To go bardzo zasmuciło, Sądziłam że po mojej odmowie napisze do kogoś innego z taką prośbą, ale tak się nie stało. Pisał nadal do mnie co raz to mi słodząc i pytając czy jest z nim coś nie tak że nie chce abyśmy się związali. Tłumaczyłam że nie widzę jakoś związków przez internet. Próbował nadal, widząc to myślałam że nie da mi spokoju.. i pewnie by tak było. Zdecydowałam się spróbować. Nic nie czułam do niego lecz chciałam mu zrobić te przyjemność, żeby sie nie smucił i może z czasem i ja bym coś poczuła. Starałam się przy każdym komplemencie i zaczepce dopowiedzieć coś o nim. Irytowało mnie to że nie mogłam go zobaczyć, widziałam tylko słabej jakości avatar. Dużo myśli przechodziło mi przez głowe "może on tak naprawdę nie wygląda?" lub też "może to tomboy?". Dostałam link do jego aska gdzie mogłam poszukać zdjęć. Okazał się idealny. Chudy, blond włosy, niebieskie oczy - dokładne odzwierciedlenie mojego wymarzonego typu z tamtych lat bycia otaku. Czytałam też nieco jego odpowiedzi i wydawały mi się nieco nadwrażliwe jak na chłopaka, nawet jeśli jest homo. Głupio mi było że on nie wie że jestem kobietą.. chciałam mu to powiedzieć kiedy będę miała pewność że faktycznie się do mnie przywiązał. Pamiętam dokładnie jak się denerwował kiedy mu mówiłam że np idę z koleżanką lub piszę z kolegą. O wszystko czuł się zazdrosny i właściwie nie chciał mówić dlaczego tak jest. Wydawało mi się że traktuje mnie jako pierwszego lepszego łamacza serc który na każdym kroku zdradza jednego z drugim. Bolało mnie to, że mi nie ufa, więc starałam się nie mówić z kim piszę lub idę. Codziennie dostawał kilka moich zdjęć i prawdę mówiąc czułam się bardziej dowartościowana kiedy je robiłam , wysyłałam a potem czytałam że dobrze na każdym wyglądam. W końcu głównie przez tą zazdrość i łagodność czułych słów zaczęłam powoli się do niego przywiązywać. Nasz związek od tego momentu mojego przywiązywania się trwał miesiąc. Pojawiały się także kłótnie i pisanie historyjek typu RP , gdzie wcielaliśmy się w postacie z yaoi. Podobało mi się gdyż przecież byłam fanką yaoi. W nowy rok pisaliśmy dosyć drętwo bo widziałam że mimo moich życzeń czy zdjęć specjalnie dla niego było mu wszystko obojętne. Nocowała wtedy u mnie jedyna koleżanka. Postanowiłam że skoro tak jestem mu obojętna to napisze mu że nocuje u mnie kolega i będzie ze mną spać w jednym łóżku. Odpowiedź na to była dla mnie jednoznaczna "ok, nie będę wam przeszkadzać. Dobranoc ". Zirytowana odłożyłam telefon i zaczełam mysleć że to nie ma sensu. Następnego dnia pisałam wszystko koleżance z internetu przebieg tej sytuacji. Tak naprawdę nie zrobiłam nic złego, choć ponoć miał u mnie nocować pewien chłopak. Gdzieś tak po moim opisie tego wszystkiego dostałam wiadomość:
" Hej kochanie.. przepraszam za moje zachowanie, po prostu byłem zazdrosny że ktoś u ciebie nocuje. Proszę wybacz mi, kocham Cię "
Mimo iż wydawało mi się to szczere nadal miałam mu za złe. Pisaliśmy potem nadal i czułam że naprawdę moze coś z tego wyjść, radość mi psuła moja płeć. Byliśmy już razem dwa miesiące. Kubuś poprosił mnie o zdjecie, kiedy wróciłam od fryzjera przyciąć włosy. Głównie ścięłam je dla niego, żeby się nie domyślił że jestem dziewczyną. Gdy tylko moje włosy były dłuższe moja twarz od razu wydawała się bardziej kobieca. Poprosiłam go także o zdjęcie. Cały czas się nie zgadzał i mówił że jest brzydki. Szczerze mówiąc był tak chudy że nie widziałam żadnych krągłości a twarz miał zawsze zakrytą grzywką. Podejrzewałam że jest kobietą. Mimo to chciałam to z niego wydusić, poznac prawdę. W końcu się dowiedziałam że się nie myliłam. Musiałam chwilę odsapnąć. wszystko przemyśleć. Nie byłam złą osobą która odrzuca przez płeć. Byłam hetero lecz chciałam zrobić wyjątek skoro umiałam się przywiązać do kogoś kto udawał. Bolało mnie to, owszem. On dowiedział sie wcześniej ode mnie kim jestem, lecz chciał żebym wyglądała jak chłopak. Jednak też udawałam wiec wydawało mi się że jestęsmy kwita. Nie odrzuciłam jej. Miała na imię nawet jak ja. Poprosiłam więc o zdjęcia skoro już znam jej płeć. Okazało się że ma długie włosy. Kłamała. Widziałam inną osobę na zdjęciach i na jedynym zdjęciu z dedykacją dla mnie. To było dla mnie okropne, Okłamać kogoś na temat wyglądu. Teraz wydawało mi się że jestem lesbijką. Taka w sumie była prawda lecz inaczej to wyglada jesli dziewczyna wygląda jak płeć przeciwna. Nadal chciałam dać szanse. Po paru dniach miałam w domu trudną sytuację, chciałam się wtedy wyprowadzić z domu do babci i liczyłam na wsparcie od każdego. Kiedy jej to napisałam ona na to "oki xD". Ignorowałam od niej wiadomości. Czekałam na przeprosiny. Następnego dnia dostałam wiadomosc "to koniec pa (:". To był ostateczny cios. Nie dość że kłamała, była dziewczyną.. to jeszcze do tego zerwała poprzez wiadomość. Nawet nie zadzwoniła, nic nie wyjaśniła. Obraziłam ją po tej wiadomośći. Rozpisałam się z każdym szczegółem, Nie czułam się wtedy winna, ani trochę. Czułam się wykorzystana. Chciałam jej dać szanse wbrew moim zasadom orientacji. Prawie każdy mój znajomy myślał że to chłopak. Po tym zajściu w szkole moja jedyna koleżanka spytała jak tam u mnie i Kubusia. Co miałam powiedziec? Że byłam z dziewczyną i jeszcze mnie zraniła? Umiałam zawsze wyczuć dziewczynę która się podszywa. Dlaczego z nią tak nie było? Tydzień po tym bezczelnie napisała. Znowu ją zwyzywałam. Nie liczyła się już dla mnie po tym wszystkim, a dwa miesiące po tym napisała pisząc mi że znalazła chłopaka. Spytałam dlaczego do mnie pisze a ona "bo ty tak ładnie wyglądasz jako Sebastian <3 a ja chce nadal z tobą pisać". Skończyłam wtedy z nią całkowicie. Zraniła mnie i tylko zraziła do kobiet, tomboyów, bi i ogółem do związków. Po skończeniu z nią nie umiałam się do nikogo tak przywiązac. Zdażały się zainteresowania mną, ale to było albo bez wzajemnośći albo zwyczajnie chciałam się nimi pobawić żeby mi ulżyło. Doprowadziło mnie to donikąd. Nikomu nie życzę takiej historii i ostrzegam , aby uważać na takie związki. Nie twierdzę że nie da się kochać przez internet, lecz trzeba uważać na płeć. Następny wpis będzie o sytuacji która się wydarzyła jeszcze w tym czerwcu, Pozdrawiam c;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz