sobota, 15 sierpnia 2015

Witam wszystkich czytelników, dosyć długo zwlekałam z tym wpisem ponieważ myślałam nad tym czy może nie powinnam go zataić przed innymi. Cóż, mój blog miał być pisany szczerze, a co najważniejsze każdy szczegół zaistniały w danej sytuacji dokładnie opisany. Nie mam oczywiście złych intencji czy na celu obrażenia osób o których to piszę, żeby było jasne, opisuje po prostu moje trudne do przeżycia i zaakceptowania sytuacje w życiu. Wpis ten nawiązuje do mojego ostatniego wspomnienia mającego miejsce w czerwcu, a dokładniej 11.06.2015 roku. Dotyczy on między innymi pogorszenia, tak to można nazwać, stosunków między moją jedyną przyjaciółką. Nie pytałam jej o zgodę, ale sądzę że prawdę można wszędzie zamieścić, zwłaszcza kiedy została ona źle komuś przedstawiona (nie będę zdradzać na początku komu). Zacznijmy więc od początku. Jak pamiętacie trzecia klasa gimnazjum leciała swoim tempem, miałam dosyć spotykania codziennie swoich koleżanek i kolegów, oczywiście nie mówiłam że niektórych w miarę lubiłam, ale nie chciałam żeby ktokolwiek miał ze mną do czynienia. Czekałam dwa miesiące na wycieczkę do Warszawy, w której brała udział głównie pierwsza klasa i klasa mojej przyjaciółki Pauliny. Razem z nią pytałyśmy jej wychowawczyni czy mogłabym również jechać jako jedyna ze swojej klasy żeby nie sprowadzać więcej osób. Udzielono mi owego pozwolenia. Cieszyłam się jak głupia, planowałam każdy szczegół spędzenia mojego pobytu w Warszawie z Pauliną. Głównie miałyśmy na celu przed wyjazdem kupić sobie sushi i inne mało kaloryczne przekąski, aby nie wydawać pieniędzy w stolicy. Tak też zrobiłyśmy, wszystko już było przygotowane, chciałam żebyśmy sobie robiły przy każdej okazji zdjęcia, jako miłe wspomnienie zapomnienia o tej tragicznej szkole. Warszawa jest stolicą, co oznacza że jest tu najwięcej ciekawych sklepów jak i wysokich cen w Polsce. Wiedziałam o tym dlatego zabrałam więcej pieniędzy niż planowałam, ogółem myślałam że znajdę jakiś sklep typu Yatta. Lubiłam bardzo anime itd więc chciałam kupić sobie coś niepowtarzalnego i "kawaii", pozatym miał pojawić się kolejny tom jednej z moich ulubionych mang. W dniu wyjazdu spóźniłam się nieco i inni musieli na mnie czekać. Szczerze to miałam wtedy w dupie ich zdanie, chciałam wyjechać tylko z dala od tego miasta i szkoły z cudowną świadomością , że moja klasa będzie miała za kilka godzin lekcje, a ja będę w Warszawie. Kiedy zbliżałam się do Pauliny zauważyłam że rozmawia z tzw. miejską dziwką Patrycją. Nie lubiłam jej, kompletnie nie mój typ osoby z którą warto rozmawiać, do tej pory uważam że przelizała się z połową miasta (to tylko moje zdanie c; ). Jednak postanowiłam dać sobie z tym spokój i z przeszłością, pomyślałam wtedy że nie ocenia się książki po okładce. Podczas mojej rozmowy z Pauliną , Patrycja wtrąciła się do rozmowy z "pytaniem", a właściwie z postanowieniem że będzie się z nami włóczyć po Wawie. W pewnym sensie było to pytanie tylko bez akcentu podkreślającego pytanie. Nie miałam oczywiście nic przeciwko, widziałam że nie jest i tak za bardzo lubiana w klasie za swoje "brudne sprawki" z chłopakami. Jak miało być siedziałam w autobusie z Pauliną i rozmawiałyśmy o naszym zwiedzaniu i planie wycieczki. Pierwszym miejscem był Pałac w Willanowie, gdzie już kiedyś byłam więc wydawało mi się to mało ciekawe, ale pomyślałam że zawsze można go obejrzeć kolejny raz. Po wyjściu z autokaru każdy dostał bilety na zwiedzanie ogrodu i zamku. Mięliśmy czas wolny więc poszłyśmy we trójkę do toalety, gdzie już obecność Patrycji zaczęła mi przeszkadzać. Przemyciła sobie papierosy i musiała oczywiście zapalić. Oczywiście że szanuję czyjeś życie i inne poglądy, owszem to jej sprawa co robi, ale gdyby została nakryta w naszym towarzystwie, to automatycznie moje rzeczy także zostałyby przeszukane i wyszłabym na znajomą palaczki. Mimo iż mi się to nie podobało przemilczałam to i potem poszłyśmy zwiedzać ogród. Trochę gadałyśmy razem i w sumie nawet było miło i pomyślałam że jeszcze jedna koleżanka by mi się przydała. Po zwiedzaniu ogrodu usiadłyśmy razem na ławce, po czym Patrycja wyjęła żelki i chciała nas poczęstować. Teraz jak myślę o tej sytuacji, to zastanawiam się dlaczego nie powiedziałam tylko zwykłego "Nie, dziękuję". Powiedziałam niestety, ale dumnie że jestem na diecie i nie jem słodyczy. Patrycja potem odbyła ze mną pewien dialog i wypowiedziała pewne słowa które według mnie celowo miały mnie przybić:
- Jakaś dieta czy coś?
- Tak.
- Ale ty strasznie przytyłaś. Okropnie. Kiedyś byłaś chuda jak ja, a teraz strasznie się zapuściłaś.
Głupio nieco zdziwiona i podirytowana odpowiedziałam tylko " no." Kiedy teraz o tym myślę mogłam jej powiedzieć słowa które wtedy mi się narzuciły na myśl: Nie Patrycja, nigdy nie byłabym taką anorektyczką jak ty teraz. Ja od zawsze miałam krągłości.". Nie powiedziałam niestety tego, gdyż nie chciałam już na starcie robić kłótni, przypuszczałam po prostu że gdyby taka kłótnia powstała to powiedziałaby mi nieco więcej na temat mojej nadwagi, a Paulina by siedziała tylko cicho. Czułam się po tym źle, powiedziała to tak nieoczekiwanie że obie z Pauliną siedziałyśmy jak wryte. Pomyślałam potem że może nie chciała mnie urazić, może po prostu jest osobą która mówi co myśli. Kiedy poszłyśmy zwiedzać dalej co chwila wtrącała jakieś słówko dotyczące mnie: "Klaudia, pamiętam jak kiedyś zjadłaś cały słoik nutelli, heh przyniosłaś go do szkoły i zjadłaś przed nami cały" (to akurat było kłamstwo i nie wiedziałam po co je wymyśliła) dodała także "Pamiętam jak kiedyś udawałaś ze twój kuzyn to twój chłopak, ale każdy miał z ciebie wtedy beke haha". Irytowało mnie to coraz bardziej, nie wiedziałam co jeszcze zamierza mówić kiedy będę w pobliżu , więc oddaliłam się i szłam za nimi lub przed nimi. Z tego co widziałam dobrze się dogadywały, mimo udawanego śmiechu Pauliny na jej drętwe żarty. Zaczęłyśmy zwiedzać zamek. Zamiast oglądać pokoje cały czas doglądałam z daleka o czym gadają i czy w ogóle interesują się tym czy za nimi idę. Niestety miały to gdzieś, więc chciałam przelecieć cały ten zamek i siąść w spokoju gdzieś sama. Przy wyjściu się spotkałyśmy i wyszłyśmy na dwór w miejsca ławek. One siadły a ja stałam patrząc obojętnym wzrokiem przed siebie. Powiedziałam wtedy że już zwiedziłyśmy cały zamek, a moja przyjaciółka która miała stać w mojej obronie dodała tylko że go przeleciałam, a nie zwiedziłam. Paulina pytała czemu nie chce usiąść, odpowiedziałam po prostu że nie chcę, na to Patrycja:
- To po co tu przyjechałaś skoro ciągle narzekasz?
Paulina wtedy wtrąciła razem ze mną że pojechałam głównie ze względu na Złote Tarasy. Oddaliłam się do toalet aby napisać o tym wszystkim do swoich koleżanek. Po powrocie zobaczyłam że dziewczyny siedzą na ławce tuż przede mną. Paulina powiedziała abym siadła obok. Odmówiłam. Pytała potem dlaczego nie chcę, moją odpowiedzią było zwykłe "bo nie", a ona dodała "o co ci chodzi?". Tak aby nie zrobić z siebie zwykłej niezadowolonej panienki odpowiedziałam że po prostu chce siedzieć sama. Wsiadając do autobusu usiadłam za Pauliną, nie miałam ochoty z nią siedzieć. Jednak myślałam nieco o tym wszystkim. To przecież nie była jej wina że Patrycja się tak do mnie bezczelnie odezwała, w końcu pytała o co mi chodzi i zapraszała mnie na ławkę. Wiedziałam że Patrycja potrafi każdego zagadać na śmierć i dlatego w zamku nie dostrzegała mnie. Postanowiłam się do niej odezwać i zaczęłyśmy znowu gadać. Następnym naszym przystankiem było muzeum , w którym krótko mówiąc było dosyć fajnie. Wreszcie po muzeum doczekaliśmy się Złotych Tarasów, w których niesprawiedliwie według chyba każdego, mieliśmy tylko godzinę na zjedzenie obiadu. Od razu pobiegłam z Pauliną do empiku, niestety za nami poszła też Patrycja. Myślałam że jak zaczniemy szukać z Paulina mang i o nich gadać to jej się znudzi i sobie pójdzie. Niestety myliłam się. Nie dość że nie poszła to jeszcze psuła całą magię mang bo zaczęła mówić że WSZYSTKIE SĄ TAKIE SAME. Przed empikiem była kafejka w której chciałam zjeść razem z przyjaciółką sushi. Poszłyśmy potem wszystkie na górę. Nie wiedziałam po co skoro kafejka jest na dole, ale poszłam. Zatrzymałyśmy się przed McDonaldem. Wtedy zaczęłam swoją rozmowę za Pauliną:
- Po co tu jesteśmy?
- Oj bo Patrycja tutaj chciała zjeść
- Ale po co MY tu jesteśmy, to ona chciała tutaj przyjść
- Oj co ci szkodzi, chodź
- Nie, ja idę
- Gdzie idziesz?
- Gdzieś.
- To nie jest odpowiedź.
- No i trudno, jak chcesz to też chodź.
I tyle z naszej rozmowy. Chwilę po tym jak odchodziłam stała wołając mnie. Miałam dosyć towarzystwa Patrycji i jej podłych komentarzy, pewnie gdybym tam została dowalała by się do mojego sposobu jedzenia pałeczkami, lub krytykowałaby sushi. Zeszłam więc na dół i chciałam zjeść, ale poproszono mnie o zakup jakiegoś jedzenia gdyż w innym przypadku zostanę wyproszona z kafejki. Musiałam wybrać najtańszą rzecz, czyli w tamtym wypadku loda za około 3 zł na którego nie miałam ochoty. Dostałam po paru minutach smsa od Pauliny z treścią gdzie jestem. Odpisałam gdzie i miałam nadzieję że przyjdzie do mnie za chwilę. Czekałam jak ostatni debil w kafejce 15 minut, aż dostałam kolejnego smsa. Spodziewałam się że wyjaśni czemu nie przyszła, napisała mi tylko ceny kanapek z subwaya. Odpisałam jej jakie są na dole ceny koktajli. Tarasy postanowiłam zwiedzać sama i jedyna rzeczą na jaką natrafiłam była maseczka za około 7 zł, po której po wycieczce tylko bardziej mnie wypryszczyło. Kiedy mięliśmy wszyscy się schodzić na dwór i czekać na autobus dostałam kolejnego smsa o treści " Co sobie kupiłaś?". Zdenerwowana odpisałam tylko "coś" myśląc że może zacznie się pytać co się stało kiedy wróci. Wróciła śmiejąc się z Patrycją. Wsiadając do autobusu chciała siąść obok mnie, ale się przesiadłam. Jechaliśmy w ostatnie miejsce w ciszy i ja i ona i Patrycja. Ostatnim miejscem było muzeum żydów. Zła byłam wtedy również na opiekunów za organizację naszego czasu. W muzeum o tematyce która nikogo nie interesowała mięliśmy pozostać od 14-17. Całe trzy godziny nudów, gdzie w pobliżu nie było nawet żadnej galerii czy tez restauracji. Myślałam że Paulina zawoła mnie lub gdzieś przystanie aby ze mną pogadać. Nie zrobiła tego. Poszła zwiedzać i się śmiejąc z nią. Przeleciałam muzeum z myślą że może choć znajdę tu kafejkę. Niestety one tam siadły a ja nie chciałam siedzieć im na widoku. Wyszłam i siedziałam na murku pisząc do znajomych z internetu, bo przecież innych nie miałam. Około  15 na szczęście zadzwoniła do mnie znajoma której mogłam opowiedzieć całą historię. Zagadałyśmy się aż do tej 17, wymuszając co raz to inne tematy. Nie rozmawiałyśmy tylko o Paulinie i o jej braku zainteresowania jedyną przyjaciółką , choć w tamtej chwili chciałam coś więcej powiedzieć. Dowiedziałam się też co nieco o tym co mówiła tej koleżance o mnie i planowałyśmy spotkanie. W żadnym wypadku nie mówiłyśmy złych rzeczy, zazwyczaj dobieram sobie szczerych i dobrych znajomych, więc jakby wymieniałyśmy się tylko faktami o naszej Paulinie. Mówiła mi zarówno dobre rzeczy na jej temat jak i te złe. Liczyłam jeszcze na to że choć wychodząc z muzeum zagada do mnie, specjalnie nawet ukryłam moją złą minę. Nadal nic. W autobusie zachowywała się na początku jak Patrycja, Głupkowato gadały przez telefon obok siebie głosem psiapsiółeczek. Potem Patrycja chciała żeby Paulina się do niej dosiadła. Było mi już to obojętne. Nie zgodziła się ale wiedziałam że Patrycja dopięła swego. Szukała tzw. najgłupszych i najbardziej naiwnych osób, a że Paulinę łatwo było według niej przyciągnąć na swoją stronę to ja zostałam poszkodowana. Choć każdy kto choć trochę szanuje przyjaźń wie, że przyjaciół zawsze powinno się stawiać na pierwszym miejscu, a nie traktowac ich jako rezerwę na wypadek zakończenia znajomości z kimś innym. Tak, to ja za moją dobroć zawsze obrywałam, każdy wiedział że chętnie pomogę więc wmawiano każdemu że ja jestem wiecznie czemuś winna, moja przyjaciółka nigdy nie stanęła w mojej obronie. Nie liczyłam przecież na to żeby mnie obroniła kiedy zostałam urażona, chciałam tylko aby wybrała mnie zamiast kogoś kogo mało zna. Po tym wszystkim jeszcze było mi dane poczytać wiadomości od Pauliny że zachowuje się jak dziecko bo nie chce tego wyjaśnić i że zachowuje się jak ci którzy mnie ignorują a ja potem na nich nawalam. Myślę że napisała tylko dlatego ze chciała żebym jej odniosła pożyczony kabel USB. Przyniosłam go, lecz jej wtedy nie było, myślałam ze wtedy porozmawiamy. Ja przez komórkę nie chciałam takiej sprawy załatwiać. Oddałam kabel jej koledze z klasy aby jej go przekazał. Na początku lipca spotkałyśmy się pod liceum zanosząc papiery, zaczęła mi wyjaśniać że gdybym powiedziała wprost żeby ze mną poszła to by to zrobiła i że mogłam sama jej dopowiedzieć coś na obraze oraz że powiedziała jej wtedy że przesadziła. Nie chciałam tego słuchać, jako dobra przyjaciółka powinna się domyślić już na początku że robi źle i że mnie zostawia, jedyną jej jak myślałam bliską koleżankę. Myślę ze nawet gdybym powiedziała wtedy wprost żeby poszła ze mną to i tak by nie poszła, przecież zawsze uciekała z miejsca kiedy mnie obrażano, mimo to zawsze jej wybaczałam. Wtedy ta granica się złamała, powiedziała mi wcześniej w smsach "mogłaś mi powiedzieć żebyśmy spierdoliły to może by nas nie znalazła". To było głupie według mnie. Jeśli nie chciała z nią siedzieć to mogła to powiedzieć. Ja nie chciałam się wdawać w jakąkolwiek dyskusję więc poszłam i myślałam ze tez tak zrobi. Co prawda zaistniała między nami tak jakby zgoda. Nie potrafię jednak jej ufać jak kiedyś, była inna w podstawówce, może nie umiała kogoś bronić ale wszędzie za mną chodziła. Do tej pory nie umiem z nią rozmawiać jak dawniej, jestem wobec niej ostrożna i prawdę mówiąc do tej pory tego nie wybaczyłam. Przeprosiny nie były według mnie szczere, skąd mam wiedzieć czy taka sytuacja by się nie powtórzyła? Nigdy też do mnie w wakacje sama z siebie nie zadzwoniła albo chociaż nie napisała czy bym z nią gdzieś wyszła. Ja to zawsze robiłam, wszystko ja organizowałam a ona tylko nagadywała do swojej mamy złe rzeczy na mój temat. Mam nadal jej za złe, nie będę już jej zawracać głowy, pisać pierwsza. Skoro komuś nie zależy to w porządku, ja się narzucać nie będę. Nasza ostatnia rozmowa zakończyła się po jej wyjściu z mojego domu tydzień temu. Pewnie to będzie czytać, także powiem tylko że mówiąc do swojej mamy że się "fochnęłam  bo gadała z Patrycją", tylko sprawiła że jej mama widzi winę po mojej stronie. Nikogo do znajomości nie zmuszam, także każdy może wyrazić w rózny sposób to co myśli i czuję, a ja czuję się potraktowana jak śmieć i to się nie zmieni póki nie zobaczę że komuś na mnie zależy. Mam nadzieję że Was to nie zanudziło i zrozumiecie moją sytuacje. Pozdrawiam serdecznie i proszę o przekazanie linku do tego bloga swoim znajomym. Kot wie, może Wy lub ktoś inny przeżył podobną sytuację? Piszcie w komentarzach lub do mnie na priv.

niedziela, 2 sierpnia 2015

Osoby które nie wierzą w miłość przez internet lepiej niech to przeczytają i dowiedzą się że jeśli kocha się za charakter.. to odległość nie ma znaczenia. Z racji tego że jestem aseksualna nie kręcą mnie macanki czy innego typu czynności związane z dotykiem. Pewnego dnia ktoś do mnie napisał. W zasadzie kiedy podszywałam się pod chłopaka na gg to wielu ludzi do mnie pisało. Byłam znudzona więc zamiast spławić pierwszego lepszego homo przywitałam się. Pisało nam się całkiem dobrze i mogłam się pośmiać i popisać całkiem poważnie. W końcu Kubuś poprosił mnie o zdjęcie. Nie chciałam pokazywac bo bałam się krytyki.. lecz jakoś mnie uprosił. Ku mojemu zdziwieniu nie mógł się nacieszyć moim wyglądem. Prośba o jego zdjęcie nie mogła zostać zrealizowana ze względu na jego telefon. Codziennie ze sobą pisaliśmy, widziałam że powoli zaczyna do mnie startować. Byłam głupia. Po prostu głupia bo ulegałam, lecz nie tak łatwo. Z początku tych zaczepek próbowałam ciągle zmieniać temat na cos innego  żeby się w to nie zagłębiać. To nie tak że pierwszy lepszy może mnie podrywać a ja od razu to odwzajemnie. Na to po moich przeżyciach trzeba było sobie zasłużyć. Wreszcie dopiął swego i spytał czy nie zgodziłabym się z nim rozpocząć związku przez internet. Byłam nadal zasmucona przeszłoscią, ale nie zgodziłam się. To go bardzo zasmuciło, Sądziłam że po mojej odmowie napisze do kogoś innego z taką prośbą, ale tak się nie stało. Pisał nadal do mnie co raz to mi słodząc i pytając czy jest z nim coś nie tak że nie chce abyśmy się związali. Tłumaczyłam że nie widzę jakoś związków przez internet. Próbował nadal, widząc to myślałam że nie da mi spokoju.. i pewnie by tak było. Zdecydowałam się spróbować. Nic nie czułam do niego lecz chciałam mu zrobić te przyjemność, żeby sie nie smucił i może z czasem i ja bym coś poczuła. Starałam się przy każdym komplemencie i zaczepce dopowiedzieć coś o nim. Irytowało mnie to że nie mogłam go zobaczyć, widziałam tylko słabej jakości avatar. Dużo myśli przechodziło mi przez głowe "może on tak naprawdę nie wygląda?" lub też "może to tomboy?". Dostałam link do jego aska gdzie mogłam poszukać zdjęć. Okazał się idealny. Chudy, blond włosy, niebieskie oczy - dokładne odzwierciedlenie mojego wymarzonego typu z tamtych lat bycia otaku. Czytałam też nieco jego odpowiedzi i wydawały mi się nieco nadwrażliwe jak na chłopaka, nawet jeśli jest homo. Głupio mi było że on nie wie że jestem kobietą.. chciałam mu to powiedzieć kiedy będę miała pewność że faktycznie się do mnie przywiązał. Pamiętam dokładnie jak się denerwował kiedy mu mówiłam że np idę z koleżanką lub piszę z kolegą. O wszystko czuł się zazdrosny i właściwie nie chciał mówić dlaczego tak jest. Wydawało mi się że traktuje mnie jako pierwszego lepszego łamacza serc który na każdym kroku zdradza jednego z drugim. Bolało mnie to, że mi nie ufa, więc starałam się nie mówić z kim piszę lub idę. Codziennie dostawał kilka moich zdjęć i prawdę mówiąc czułam się bardziej dowartościowana kiedy je robiłam , wysyłałam a potem czytałam że dobrze na każdym wyglądam. W końcu głównie przez tą zazdrość i łagodność czułych słów zaczęłam powoli się do niego przywiązywać. Nasz związek od tego momentu mojego przywiązywania się trwał miesiąc. Pojawiały się także kłótnie i pisanie historyjek typu RP , gdzie wcielaliśmy się w postacie z yaoi. Podobało mi się gdyż przecież byłam fanką yaoi. W nowy rok pisaliśmy dosyć drętwo bo widziałam że mimo moich życzeń czy zdjęć specjalnie dla niego było mu wszystko obojętne. Nocowała wtedy u mnie jedyna koleżanka. Postanowiłam że skoro tak jestem mu obojętna to napisze mu że nocuje u mnie kolega i będzie ze mną spać w jednym łóżku. Odpowiedź na to była dla mnie jednoznaczna "ok, nie będę wam przeszkadzać. Dobranoc ". Zirytowana odłożyłam telefon i zaczełam mysleć że to nie ma sensu. Następnego dnia pisałam wszystko koleżance z internetu przebieg tej sytuacji. Tak naprawdę nie zrobiłam nic złego, choć ponoć miał u mnie nocować pewien chłopak. Gdzieś tak po moim opisie tego wszystkiego dostałam wiadomość:
" Hej kochanie.. przepraszam za moje zachowanie, po prostu byłem zazdrosny że ktoś u ciebie nocuje. Proszę wybacz mi, kocham Cię "
Mimo iż wydawało mi się to szczere nadal miałam mu za złe. Pisaliśmy potem nadal i czułam że naprawdę moze coś z tego wyjść, radość mi psuła moja płeć. Byliśmy już razem dwa miesiące. Kubuś poprosił mnie o zdjecie, kiedy wróciłam od fryzjera przyciąć włosy. Głównie ścięłam je dla niego, żeby się nie domyślił że jestem dziewczyną. Gdy tylko moje włosy były dłuższe moja twarz od razu wydawała się bardziej kobieca. Poprosiłam go także o zdjęcie. Cały czas się nie zgadzał i mówił że jest brzydki. Szczerze mówiąc był tak chudy że nie widziałam żadnych krągłości a twarz miał zawsze zakrytą grzywką. Podejrzewałam że jest kobietą. Mimo to chciałam to z niego wydusić, poznac prawdę. W końcu się dowiedziałam że się nie myliłam. Musiałam chwilę odsapnąć. wszystko przemyśleć. Nie byłam złą osobą która odrzuca przez płeć. Byłam hetero lecz chciałam zrobić wyjątek skoro umiałam się przywiązać do kogoś kto udawał. Bolało mnie to, owszem. On dowiedział sie wcześniej ode mnie kim jestem, lecz chciał żebym wyglądała jak chłopak. Jednak też udawałam wiec wydawało mi się że jestęsmy kwita. Nie odrzuciłam jej. Miała na imię nawet jak ja. Poprosiłam więc o zdjęcia skoro już znam jej płeć. Okazało się że ma długie włosy. Kłamała. Widziałam inną osobę na zdjęciach i na jedynym zdjęciu z dedykacją dla mnie. To było dla mnie okropne, Okłamać kogoś na temat wyglądu. Teraz wydawało mi się że jestem lesbijką. Taka w sumie była prawda lecz inaczej to wyglada jesli dziewczyna wygląda jak płeć przeciwna. Nadal chciałam dać szanse. Po paru dniach miałam w domu trudną sytuację, chciałam się wtedy wyprowadzić z domu do babci i liczyłam na wsparcie od każdego. Kiedy jej to napisałam ona na to "oki xD". Ignorowałam od niej wiadomości. Czekałam na przeprosiny. Następnego dnia dostałam wiadomosc "to koniec pa (:". To był ostateczny cios. Nie dość że kłamała, była dziewczyną.. to jeszcze do tego zerwała poprzez wiadomość. Nawet nie zadzwoniła, nic nie wyjaśniła. Obraziłam ją po tej wiadomośći. Rozpisałam się z każdym szczegółem, Nie czułam się wtedy winna, ani trochę. Czułam się wykorzystana. Chciałam jej dać szanse wbrew moim zasadom orientacji. Prawie każdy mój znajomy myślał że to chłopak. Po tym zajściu w szkole moja jedyna koleżanka spytała jak tam u mnie i Kubusia. Co miałam powiedziec? Że byłam z dziewczyną i jeszcze mnie zraniła? Umiałam zawsze wyczuć dziewczynę która się podszywa. Dlaczego z nią tak nie było? Tydzień po tym bezczelnie napisała. Znowu ją zwyzywałam. Nie liczyła się już dla mnie po tym wszystkim, a  dwa miesiące po tym napisała pisząc mi że znalazła chłopaka. Spytałam dlaczego do mnie pisze a ona "bo ty tak ładnie wyglądasz jako Sebastian <3 a ja chce nadal z tobą pisać". Skończyłam wtedy z nią całkowicie. Zraniła mnie i tylko zraziła do kobiet, tomboyów, bi i ogółem do związków. Po skończeniu z nią nie umiałam się do nikogo tak przywiązac. Zdażały się zainteresowania mną, ale to było albo bez wzajemnośći albo zwyczajnie chciałam się nimi pobawić żeby mi ulżyło. Doprowadziło mnie to donikąd. Nikomu nie życzę takiej historii i ostrzegam , aby uważać na takie związki. Nie twierdzę że nie da się kochać przez internet, lecz trzeba uważać na płeć. Następny wpis będzie o sytuacji która się wydarzyła jeszcze w tym czerwcu, Pozdrawiam c;

poniedziałek, 27 lipca 2015

Pora zacząć trochę bardziej pozytywny wpis, mianowicie na temat osób które mi w tym wszystkim pomagały i nadal pomagają co poniektórzy. Od razu po wycieczce ściąnęłam imvu. Zaczęło się zwyczajnym kontem o nazwie Grell595. Na początku pisałam tam tylko z otaku, potem pewna dziewczyna zaprosiła mnie do pokoju "homosie". Ktoś z wydającym mi się ciekawym avatarem zapytał mnie czy moja nazwa wzięła się od pewnego anime, potem rozmawialiśmy o yaoi. Wtedy pomyślałam sobie że geje nie są tacy źli, a nawet wydają się słodcy. Do tego pokoju rozmów wchodziło mnóstwo dziewczyn i tzw noobów którzy lubili dokuczać gejom. Wtedy po raz pierwszy zaczęłam się zachowywać jak cham i bronić gejów, za którego zrzesztą na tym koncie się podawałam. Mój nowo poznany przyjaciel zaprosił pewną dziewczynę, nie polubiłam jej od razu bo byłam pewna że będzie się wywyższać. Myliłam się i to bardzo. Pomagała nam odstraszać hejterów i po tym jak w roomie bylismy tylko my zaprzyjaźniliśmy się, około 3 nad ranem zaproponowała żebyśmy pokazali swoje twarze. Wpadłam w panikę. Wreszcie miałam szansę zyskać przyjaciół i nagle miałam ich stracić przez swoją płeć? Postanowiłam dać zdjecie miejskiego przystojniaka, wyglądało na to że to kupili. Mimo dania ich zdjęcia i komentarzy że "jestem boski" bolało mnie to że nigdy tak o mnie nikt nie powie.. Następnego dnia pojawiłam się wcześniej na imvu niż moi nowo poznani znajomi. Godzinę po mnie pojawiła się Tessa, która mnie zaprosiła do roomu na dalsze poznawanie sie. Room "homosie" stał się naszym miejscem spotkań, który tylko przez nas nazywany Trynek opuszczał od czasu do czasu. Ja siedziałam praktycznie non stop, nie wychodziłam na dwór i z nikim nie gadałam w szkole. Uważałam Tessę za przyjaciółkę której mogę wyznać wszystko, co do Trynka miałam takie same odczucia. Znaliśmy się juz sporo czasu, wtedy Tessa podała swojego aska i ogółem każdy chciał wiecej zdjęć.. już nie wiedziałam co zrobić, nadal dawałam zdjęcia tego miejskiego przystojniaka ale czułam że to nie przejdzie bo przecież wkrótce mięliśmy gadac na skype. Postanowiłam kupić fullcap i związać moje już i tak krótkie włosy do uszu. Zdziwiłam się kiedy zdjęcia wychodziły na dosyć męskie, postanowiłam wtedy że pójdę do fryzjera na strzyżenie.
Efekt na początku mi się nie spodobał , ale kiedy podrosły to wyglądało to naprawdę dobrze. Przyznałam się wtedy Tessie i Trynkowi ze tak naprawdę to nie były moje zdjęcia, lecz nadal podawałam się za "Sebastiana". Dowiedziałam się po czasie od Tessy że ponoć Trynek jest mną zainteresowany, wtedy poczułam się jak śmieć.. Udawałam przecież, gdyby ktoś się wtedy dowiedział to byłby koniec naszej znajomości. Moje myśli były bardzo zagmatwane, powtarzałam sobie że moja męska osobowośc ma inne zdanie i wtedy też zaczęłam stawiać sobie bariery co do wyglądu i charakteru. Użalałam się nad sobą, z cichej nieszkodliwej dziewczynki zaczęłam robić się coraz bardziej wredna, zauważyłam tez że zainteresowanie mojego kolegi wygasa i nie dziwiłam mu się, szczerze to mało mnie to wtedy interesowało ale byłam smutna że ktos komu się podobałam przestał do mnie żywić jakieś uczucia. Gdy mięliśmy gadać na skype z Trynkiem przyznał się że jest kobietą.. Nie wiedziałam co myśleć, powiedział mi że jest tomboyem, dowiedziałam się w tamtej sytuacji co to oznacza. Mimo iż zostałam okłamana nadal się przyjaźniliśmy , też się przyznałam i okłamywaliśmy naszą przyjaciółkę Tessę która wszystko natychmiast rzucała i była gotowa zawsze nam odpisywać w razie kłopotów lub gorszych dni. Parę tygodni po gadaniu na skype i codziennym pisaniu razem trochę się zbliżyliśmy, może nie byłam zakochana, ale czułam że mogę Trynkowi zafać bardziej niż Tessie bo wyjawiłam mu kim jestem. Wszystko zepsuł. Napisał mi że ma dziewczynę którą poznał na imvu i już się spotkali parę razy. Dotarło do mnie że straciłam przyjaciela, byłam wściekła. Myślałam że wiedziała że traktuje go/ją inaczej niż Tessę, zignorowała moją złość. Nie odpisywałam mu przez całą noc od tej wiadomości, lecz nie umiałam się gniewać. Chciałam się przyjaźnić jak dawniej. Poprosiłam o mośliwość posiedzenia z nim na roomie. Wtedy weszła jego dziewczyna, byłam wściekła i zaczęłam ją wyzywać. Trynek dał mi znać że krótka znajomość z jakąś głupią dziewczyną jest dla niego ważniejsza. Przestaliśmy pisać. Po dwóch miesiącach okazało się że ze soba zerwali bo go zdradziła. Nie myliłam się co do niej, widziałam to po jednym jej zdjęciu że nie jest go warta. Po tym zdarzeniu pisaliśmy jeszcze parę razy, ale to się szybko skończyło. Moja znajomość z Tessą przetrwała aż po dziś. Wyjawiłam jej moją płeć dosyć późno, ale przyjęła to do wiadomości i nic się nie zmieniło. Nie zamieniłabym takiej przyjaciółki na nikogo innego <3 To tyle na temat mojej szybkiej zmiany wyglądu i znajomych z imvu, nastęony wpis będzię o mojej pierwszej miłości. Pozdrawiam :)

środa, 22 lipca 2015

Witajcie, moje konto na facebooku zostało zablokowane.. Chcę jednak nadal mieć z wami kontakt, proszę przekażcie to znajomym których być może znaliście z mojego dawnego konta.
https://www.facebook.com/profile.php?id=100005883765987 zaproście mnie tutaj.

wtorek, 21 lipca 2015

Chce najpierw przeprosić za zwłokę , jeśli oczywiście ktoś czekał na kolejny wpis..
Nie ukrywam że ten wpis będzie mi się najtrudniej pisało bo właśnie w gimnazjum została doszczętnie zniszczona moja psychika.
Pierwszy rok w gimnazjum zapowiadał sie obiecująco. Koledzy i koleżanki byli mili, przedstawiali się mi i ogółem mój mózg już zdążył sobie przyswoić to że może ktoś mnie polubi. Nie było mi wiadome to że pewien klasowy kujon był kiedyś w przedszkolu z moją jedyną przyjaciółką i bardzo się lubili. Wracając jeszcze do rozpoczęcia pierwszej klasy znalazła się jedna koleżanka która zwyczajnie do mnie się dosiadała, wydawała się w pożądku ale później było mi dane się przekonać że tylko ona mnie lubiła.. Moja przyjaciółka któregoś dnia napisała do swojego dawnego kolegi, potem napisał on i do mnie. Fajnie się nam pisało, mięliśmy sporo wspólnych tematów, które w większości dotyczyły mojej przyjaciółki. Z początku było dla mnie oczywiste że ona mu się podoba, jednak jego orientacja później się okazała nietypowa. Gdzieś tak parę dni po naszym pisaniu została popełniona przeze mnie moja najgorsza głupota w życiu. Tak bardzo moja podświadomość zapragnęła bycia popularnym że powstało fejkowe konto. Dodane zostało przeze mnie zdjecie z grafiki dosyć typowe no i głupia nazwa "Jack Robbinson". Ludzie z mojego otoczenia zostali przez to konto zaproszeni, wśród nich była dziewczyna która nie należała do zbytnio lubianych przeze mnie. Zaczęła się dopytywać kim jestem, skończyło się na paru dogryzających tekstach i przezwisku ode mnie " księżniczka " (wierzcie mi zachowywała się jakby była pępkiem świata). Nikt oczywiście nie wiedział że to moje konto, do czasu. Dzień po założeniu tego konta i kłótni z ową księżniczką w klasie robiło się głośno na temat tego konta, każdy zastanawiał się kto je stworzył. Moja osoba od zawsze uchodziła za nieśmiałą, więc nikt mnie nie podejrzewał. Byłoby fajnie gdyby wtedy nikt mnie nie wydał. Wszystko zepsuła dziewczyna z którą dane mi było siedzieć w ławce. Myślała że znam tego kogoś gdyż konto miało moje konto jako pierwsze w znajomych. Gdy grupka dziewczyn spytała się jej czy nie wie może do kogo należy to konto powiedziała że to mój kuzyn z Anglii. Wtem połowa klasy która interesowała się tajemniczym kontem skierowała wzrok na mnie. Moje usta wszystkiemu zaprzeczały i sądze że klasa milczała aby uznać temat za zapomniany, jednak były kierowane do mnie żarciki typu że jedna z dziewczyn ma kuzyna z Hiszpanii "jarzębinę" C:
Miesiąc po tym w klasie nic się nie działo, dlatego tez moja przyjaciółka podczas naszej rozmowy na skype zaproponowała żeby z tego konta napisać do jej kolegi. Jak to głupie trzynastoletnie dziecko postępuje.. Eh moja ręka niechętnie wylogowała się z mojego konta i postanowiła wpisać dane fejkowego konta. Rozpoczęła się rozmowa z Kacprem (kolegą mojej przyjaciółki). Napisał że wie ze to moje konto i lepiej żeby skończyło się takie pisanie do niego. Na to moja przyjaciółka żeby się nadal nie przyznawać. Skończyło się na wyzywaniu i w końcu na tym ze kazał mi napisać w komentarzu że konto należało do mnie, w przeciwnym razie coś by mi groziło u policji. Teraz wiem że raczej nikt mi nie mógł zrobić ale gdybyśmy się z przyjaciółką nie przyznali to pewnie mógłby pokazać screeny naszej rozmowy.. W klasie wszyscy zaczęli na mnie krzywo spoglądać. Nikt nawet nie chciał się odezwać, paru osobom udało mi się wyjaśnić tę sprawę zwalając częściowo winę na przyjaciółkę lecz wiem że to nie była tylko jej wina. Inni za moimi plecami zaczęli szemrać że szukam przyjaciół na fejkowym koncie, że nie wstawiam nigdy swoich zdjec bo jestem paskudą i często pytali mnie co u Jacka Robbinsona. Cóż się dziwić.. tylko w mojej klasie działy się takie sensacje więc rozpowiadali to innym i mięli ubaw. Sprawa przycichła po jakimś miesiącu, ale tak się złożylo że ten Kacper przyjaźnił się z dziewczyną która została nazwana "księżniczką"..
Na każdym kroku mi dogryzali, śmiali się, obgadywali, wyzywali. Bardzo mnie denerwowało że nauczyciele często robili losowania osób do grup.. wypadało parę razy mi być z nimi w grupie a wtedy nazywano mnie idiotą przez moje gorsze stopnie i nieprawidłowe odpowiedzi w klasowym quizie. Tak zakończyła się pierwsza klasa w gimnazjum.
Moje postanowienia drugoroczne były tylko takie aby w końcu wybronić się jakąś dobrą odzywką przed tymi osobami, których zwykle mi było nazywać "elitą". Wcale mi to nie wychodziło. Każda moja próba kończyła się śmiechem elity. Co gorsza nikt w klasie się za mną nie chciał postawić.Kiedy udało mi się ignorować ich odzywki mój mózg wpadł na kolejny idiotyczny pomysł zepsucia mi wszystkiego. Jestem osobą która lubi ciszę, moja klasa do osób cichych nie nalezała. Któregoś dnia nauczycielka poprosiła po lekcjach żeby ktoś w końcu zrobił coś z tym hałasem, Usłyszawszy to natychmiast moja osoba zgłosiła się do niej z pomysłem zrobienia przeze mnie listy hałaśliwych uczniów i natychmiastowego ich przesadzenia. Po zrobieniu tej listy, znalazła się ona przeze mnie od razu dostarczona na biurko nauczycielki. Niestety nikt by nie przewidział że zostawi to na wierzchu akurat w chwili kiedy  "księzniczka" wstała z ławki i zobaczyła co lezy na biurku. Nazajutrz dosłownie cała klasa zaczęła na mnie krzyczeć i nikt nie chciał się do mnie odzywać. Wszystko oczywiście zostało ukazane przez członków elity na facebooku. Moje starania na wyjaśnienie sprawy okazały się próżne. Nauczycielka rozpoczęła przesadzanie, część klasy zaczęła strajkować i mówić żeby najpierw mnie przesadzić do klasowego błazna. Może w klasie było ciszej lecz kiedy robiło się głośno i nauczyciel uciszał klasę moje ręce natychmiast zasłaniały twarz. Uczniowie krzyczeli ze "postarają się być ciszej żeby PEWNEGO bardzo wrażliwego ucznia nie rozbolała główka". Niewątpliwie ta głupota jeszcze bardziej zniszczyła moje stosunki w klasie, aby tak tego nie zostawić moja osoba zdecydowała się napisac do większości osób których to dotknęło. Byli równiez w klasie ci obojetni całej sytuacji lecz widać było że nie cieszą się z tego co zaszło. Pewna dziewczyna obiecała nastepnego dnia przekonac jak najwiecej osób ze to nie miało na celu skrzywdzenia klasy ani przesadzenia całej klasy. Sprawa przycichła. W tamtych chwilach mój mózg myślał tylko o wycieczce do Szwajcarii w której miała brac udział moja klasa i klasa mojej przyjaciółki wraz z paroma innymi klasami. W dniu wycieczki wydarzyła się przykra rzecz ponieważ w ostatniej chwili okazało się że moja przyjaciółka nie może jechać. Kierowały mną tylko negatywne emocje. Skończyło się na siedzeniu w autobusie z cichą dziewczyną która siedziała ze mną w ławce. Przez całą droge elita wytykała mi że moje włosy mimo farbowania nadal sa rude i pewnie mam wszy. Kiedy dojechaliśmy nauczycielki mówiły że w każdym pokoju ma być po cztery osoby. Tak się złozyło że ze mną i z Gosią (chodzi o te cichą dziewczynę) nikt nie chciał być w pokoju. Za bardzo mój odmienny wygląd rzucał się w oczy jak i również wygadany przez elitę innym klasom mój incydent z fejkowym kontem. Mimo tego ze w pokoju miała pozostac tylko Gosia, mój umysł starac się myśleć pozytywnie. Przykładem takiego myślenia mogło byc to że wreszcie porobię mnóstwo zdjęć gór, pobędę z kimś przez tydzień w pokoju, pośmieje się, kupię duzo pamiątek. Gosia okazała się bardziej cicha niż ja, Każdy temat musiał byc rozpoczety przeze mnie. W sumie nie dziwiło mnie to aż tak bardzo, w końcu moja osoba i wygląd były inne od niej.. Nie wstydzę się powiedzieć tego ze bycie z nią w pokoju było zupełnie jak mieszkanie z trupem. Z całej wycieczki pamiętam jedynie jedno miasto Lucernę, ponieważ tam nie czepiała się mnie elita i było sporo azjatów których kiedys moja podświadomośc kochała, jak chyba kazdego otaku. Pozostałe miasta były nudne, w kółko zwiedzanie katedr i sklepików. Moja sytuacja z pieniędzmi nie była za ciekawa... inni mięli po 200 franków a ja tylko 15. Pod koniec pobytu w Szwajcarii wydażyła się dla mnie traumatyczna sytuacja. Na piętrze była jedna wspólna toaleta, każdy musiał utrzymywać czystość. Wychodząc spod prysznica mój wzrok skupił się tylko na tym by nie przeoczyć bałaganu. Po mnie mięli wejść chłopcy z elity. Kiedy wyszli po pięciu minutach zawołano mnie do łazienki. Zabrakło mi języka w gębie ponieważ mój mózg głowił się o co chodzi i czemu jakaś dziewczyna na mnie patrzy wściekła. Zaczęła krzyczeć że w kabinie są jakieś łoniaki i ze obok leży brudny papier toaletowy. Nie wiedząc skąd taki bałagan najzwyczajniej moje usta wszystkiemu zaprzeczały i tłumaczyły że po mnie myli się inni chłopcy. Dziewczyna nie chciała słuchac, powiedziała tylko że nie wyjdę stąd do póki nie sprzątne i ze chłopaki powiedzieli że to było przed nimi. Moje ciało uparcie stało nie sprzątając bałaganu który nie był przeciez mój. Mój honor może i był już zszargany ale nie do tego stopnia by myć kabine z czyichś łoniaków i wycierać obsrany papier toaletowy. Kiedy moje nogi kierowały się ku wyjściu dziewczyna stanęła i powiedziała:
- Długo masz zamiar się jeszcze opierać? I tak nikt cię tu nie lubi i wszyscy mają z ciebie beke wiec może łaskawie ruszysz dupe i to sprzątniesz? Pokaż że masz jaja większe niż dziewczyna stojąca przed tobą
Opór dalej mi towarzyszył, wreszcie Kacper który przypadkiem stał obok sam wszystko sprzątnął. Po wszystkim moja podświadomość nie mogła się pozbierać po jej słowach, Była ode mnie młodsza a ośmieszyła mnie na oczach połowy uczniów z piętra. Przy śniadaiu mój mózg obmyślił zemstę. Sprzątanie było ustalane przez nauczycieli i każdy miał brać w nim udział zgodnie z dniem. Tego dnia chłopcy z elity musieli sprzątac. Moje ręce upaćkały stoły nutellą. Musieli to sprzątać, wieczorem dosiedli się do mnie przy stole i zauwazyli okaleczenie na mojej ręce które powstało przy otarciu o autobus, zaczęli rozpowiadac że się tnę i że zaraz zaczną mi szukac jakiegoś pedała żeby moja osoba nie czuła się już całkiem zapomniana. Księżniczka wszystko powiedziała nauczycielce o tym jak stoły zostały zabrudzone. Kacper powiedział jej że to oni są ofiarami przezwisk przeze mnie. Nie zbyt uwierzyła ale jednak chciała o tym porozmawiac. Poprosiła mnie do siebie do pokoju i jedną dziewczynę z elity. Po wyjaśnieniu wszystkiego okazało się ze przez te całe dwa lata dokuczali mi tylko przez moje przezwisko "KSIĘŻNICZKA". Nayczycielka postraszyła wtedy że na drugi raz wezwię rodziców. Mój neutralny charakter wraz z pozytywnym nastawieniem znikł kiedy te wszystkie cierpienia były spowodowane głupim żartobliwym przezwiskiem KSIĘŻNICZKA. Dwa lata obgadywania i niszczenia reputacji.. Wtedy coś we mnie pękło. Po wycieczce moja osoba już w zadnej klasowej nie uczestniczyła. Spokój. Tylko to się dla mnie liczyło. Koniec z wdawaniem się w rozmowy. Cała trzecia klasa przeminęła szybko, z paroma osobami było się w dobrych stosunkach ale mój umysł za to że nie chcięli mnie bronić nie chciał ich polubić. Moja niewinność znikła, 1.3 klasy lubiła mnie za chamstwo, wredne teksty i później jak się okazało.. za fotogeniczność na zdjęciach z nimi. Tak pamiętam gimnazjum, Nikomu nie życzę takich wspomnień.
Jak narazie to wszystko z najbardziej bolesnych wspomnień, więcej pojawi się wkrótce. Trzymajcie się, mam nadzieję że ten wpis nie był nudny (:

niedziela, 14 czerwca 2015

Zacznę od razu. Chcecie wiedzieć dlaczego tak się nazywa ten blog? Pewnie sądzicie że bronię tych wszystkich małolatów którzy uważają że życie jest bez sensu. Otóż nie. Niech sobie uważają co też chcą, ja mam powody do takich poglądów. Odkąd pamiętam ludzie nie zbyt mnie lubili.. zawsze według nich trzeba było mnie unikać.. Dziwoląg, brzydal, grubas itd. Jednak kiedy jeszcze było się młodym nie zwracało się na to uwagi, dopiero po latach to się zauważa. W podstawówce raczej też znajomych mi nie przybywało. Moje zainteresowania od początku były dziwne. Jedni woleli witch, winx, samochody itd a ja muzykę i samotność. Pisanie historyjek i wierszyków w zeszytach mnie odprężało i pomagało odnaleźć siebie. Innym sie to raczej nie podobało, dokuczali mi na kazdym kroku jeśli moja osoba zamierzała się z nimi zadawać. Tak mi przeleciała podstawówka. W czwartej klasie było lepiej, więcej chłopców do rozmów i ogółem znajomych ale już pierwszego dnia pewna dziewczyna kazała mi zejść ze swoich oczu kiedy usłyszała ode mnie prośbę o wstanie z mojego plecaka. Piątą klasę się jakoś przetrwało ale w szóstej mnie zniszczyli. Mój pamiętnik znalazł się w rękach najgorszych plotkar w klasie, wszystko co w nim było czyli moje marzenia i problemy zostały rozpowiedziane całej klasie. Doszło do tego że mój strach przed nimi nie pozwalał mi wyjść ze szkoły, czekali na mnie rówieśnicy krzycząc do mnie że czekają na mnie w domu zabawki ( zabawa pomagała mi uciec od rzeczywistości ) Pewnie teraz każdy by sądził że był ze mnie totalny odludek który nie miał zamiaru z nikim rozmawiać. To nie tak. Ten "odludek" zadawał się z innymi, było parę osób z którymi miało się kilka wspólnych tematów i przyjaciółka, lecz i oni zaczęli obrabiać mi dupę. Mimo posiadania znajomych nadal mój umysł odczuwał samotnośc, nie było nikogo kto mógł mnie wysłuchać. Dokładnie w szóstej klasie po raz pierwszy zaczęło się moje korzystanie z komputera. Moja przyjaciółka pokazała mi grę która mi się bardzo spodobała. Właśnie wtedy była moda na nk. Moje konto było takie same jak i inne, z wyjatkiem tego że pod moim zdjęciem już były negatywne komentarze i już wtedy pewna osoba napisała że jej się podobam. Jak to naiwne dziecko, któtre dopiero poznawało internet moim pierwszym ruchem było odpisanie " ty też jesteś okey". Po paru dniach w klasie zaczęło być głośno o mojej naiwności. Do końca roku było niemiło , napięta atmosfera, obgadywanie. Każde moje przeciwstawianie się najpopularniejszej grupce kończyło się porażką. Tak właśnie zakończyła się moja nauka w podstawówce. O gimnazjum wkrótce napiszę.
 Moją nazwę już poznaliście, zacznę więc od przedstawienia swojego wygladu, charakteru i wieku.
Wygląd:
Oczy: w zasadzie to zmienia mi się kolor, raz są zielone, raz niebieskie a raz szare
Włosy: aktualnie blond, naturalny ciemny blond
Budowa ciała: Mam lekką nadwagę, nie widac po mnie lecz wiem co mówię xx
Styl ubioru: zazwyczaj ubieram się w zwyczajne koszule, rurki i inne szerokie i wygodne ubrania :3
Wiek: 16 lat

Zainteresowania c:
- anime
- manga
- yaoi
- poezja
- muzyka
- ludzie ( chodzi głównie o ich postępowanie i psychikę)
- sztuka ( rysuje )
- fotografia
Charakter:
Jestem typem człowieka któremu trudno się z czymkolwiek pogodzić.. Pamiętam każde mi wyrządzone krzywdy jak i miłe gesty, z tego też powodu powstał mój blog. Moje główne cechy to:
- szczerośc
- zazdrość xx
- nieśmiałość
- sympatyczność
- czasem lekka arogancja wobec gustów innych

W zasadzie to tyle moich dogłębnych i najważniejszych cech, reszte poznacie w trakcie mojego pisania o tym jacy są ludzie i co teraz zmusza nas do myślenia jak wszyscy (:
Witajcie ! Nazywam się .. hmm .. Może na początek jak siebie nazywam ( LeNEKO ) Chcę wszystkim pokazać że mimo iż naśmiewacie się z tych tzw. "gimbów" to jednak one też mają prawo do bycia zrażonym do życia. Mogę zacząć od swoich własnych przykładów.
Na początek trochę mnie poznacie C: